napisz do nas home
  1. Nowości
  2. Promocje
  3. Regulamin
  4. O Firmie
  5. Kontakt
*

wspomnienie o Józefie Wawrejko

data dodania: 19 Maj 2020 15:35

 

Ósmego kwietnia 2020 roku zmarł Józek Wawrejko.

Trudno mi o tym pisać bez emocji, gdyż jest to postać, która i dla mojego życia i dla winiarzy podkarpackich powinna pozostać w pamięci zarówno za jego cechy charakteru, jak i za to co uczynił dla powstania winiarstwa na Podkarpaciu.

Dla mnie to Józek jest tym wzorem, któremu powinno postawić się świeczkę (nomen omen) za powstanie winiarstwa w aktualnym wymiarze na Podkarpaciu.

Był rok 2006. 

Razem z Józkiem byliśmy po szkoleniu winiarskim przeprowadzonym z funduszy Urzędu Marszałkowskiego przez Romana Myśliwca. Szkolenie nie miało nas nauczyć winiarstwa, ale miało wzbudzić zainteresowanie tym tematem. I tak się też stało. Na moje zapytanie do Romana po szkoleniu o dalszą drogę otrzymałem odpowiedź, że jest założona grupa inicjatywna, która ma powołać stowarzyszenie. 

Minęło dużo czasu i nic się nie zmieniło. Na terenie Jasła trwały coraz cięższe walki między dotychczasowymi winiarskimi stronnikami a obecnie coraz większymi wrogami. 

Prowadziliśmy wiele rozmów ze stronami tego konfliktu. Spotykaliśmy się u Józka w domu,  w miejscowości Biała, która wtedy była jeszcze przysiółkiem znajdującym się poza Rzeszowem.

Przyjmowani byliśmy przez Józka i jego żonę Marysię, która również była uczestnikiem tego kursu.  Dom ten był zawsze otwarty dla wszystkich, którzy chcieli zmierzyć się z tym problemem a na stole  zawsze znalazło się i dobre wino i przygotowywane przez Marysię kuchenne specjały zgodnie z powiedzeniem "czym chata bogata". A co najważniejsze, Józek i Marysia tworzyli nieprawdopodobną atmosferę, w której pomimo ścierania się różnych wizji przyszłości podkarpackiego winiarstwa, sytuacja nigdy nie została „przegrzana”.

Wielokrotnie analizowaliśmy z Józkiem cała sytuację i w końcu doszliśmy do wniosku, że to co tak pięknie się zaczynało, musimy uratować, gdyż nikt nie był zainteresowany dalszym rozwijaniem winiarstwa, tak jak to my widzieliśmy, a więc stworzeniem struktury organizacyjnej(stowarzyszenia), dzięki której moglibyśmy zdobywać fundusze na dalszy rozwój.

Decyzja zapadła. Tworzymy stowarzyszenie. Zawiązaliśmy zespół inicjatywny.

Józek wziął na siebie największe zadanie – jego rejestrację. Dla nas wszystkich rejestracja stowarzyszenia w sądzie wykraczała poza naszą wiedzę i możliwości.

Józek to zrobił. Wyłożył swoje pieniądze, które odzyskał dopiero po roku, zaangażował swoje znajomości i po dwóch miesiącach stowarzyszenie o nazwie zaproponowanej przez Wiktora Szpaka - Stowarzyszenie Winiarzy Galicja Vitis zostało oficjalnie zarejestrowane.

Na początku myśleliśmy, że to będzie nasze małe stowarzyszenie, dzięki któremu w tej małej założycielskiej grupie będziemy rozwijali swoją wiedzę i umiejętności poza wszelkimi niesnaskami. Nie mieliśmy aspiracji do stania się stowarzyszeniem podkarpackim.

Kiedy jednak pozostali uczestnicy kursu dowiedzieli się, że stowarzyszenie zostało zarejestrowane, zaczęli naciskać na poszerzenie jego struktury. I tu powstało pierwsze pęknięcie, które zmieniło nasze czyste w intencjach założenie.

Byliśmy przed pierwszym walnym zebraniem członków, na którym mieliśmy wybrać zarząd stowarzyszenia. Na tym etapie działaliśmy w pełni zjednoczeni, ufni sobie i pewni, że zrobiliśmy dobry krok dla naszej małej grupy pasjonatów.

To co dalej się działo, to już wielka polityka, która przeorała nasze czyste intencje.

Patrząc z perspektywy czasu, popełniliśmy karygodny błąd, decydując się na oddanie Stowarzyszenia Winiarzy Galicja Vitis w ręce osób, które wykorzystały stworzone pracą Józka i pozostałych organizatorów Stowarzyszenie - włącznie z zaborem pierwotnej nazwy Galicja Vitis - dla własnych, partykularnych interesów. Z perspektywy minionego czasu zrozumiałem, dlaczego pojawił się taki mocny nacisk na zmianę nazwy Stowarzyszenie Winiarzy Galicja Vitis na Stowarzyszenie Winiarzy Podkarpacia.

Główną cechą Józka było umiejętne dążenie do nakreślonego celu, ale w sposób który nikomu nie czynił krzywdy.

Tych negatywnych cech charakteru Józek nie posiadał. On ufał każdemu. Nawet jeśli ktoś go zawiódł, tłumaczył go - " przecież to tylko człowiek".

Dlatego widząc negatywne zmiany zachodzące w Stowarzyszeniu, w dalszych jego działaniach brał coraz mniejszy udział, wycofując się w końcu całkowicie z jego życia.
W Jego charakterze nie było walki o przywództwo, udowadnianie kto jest lepszy. Gdy spotykałem się z nim, zawsze był uśmiechnięty, nigdy nie mówił o swoich problemach, mimo że miał ich wiele, tak jak każdy z nas. A może (z tego co wiem) i trochę więcej.

Z wielkim ciepłem wspominam każde z Nim spotkanie. Każde ukazywało Jego wewnętrzne ciepło, pogodę ducha. Wnosiło uporządkowanie wibracji. Na każde czekałem jak na wielkie wydarzenie, bo za chwilę wejdzie Człowiek ze słońcem w sercu. I kawałek tego słońca zostawi przy mnie.

Ten tekst jest moim skróconym wspomnieniem o twórcy podwalin winiarskiego świata na Podkarpaciu. 

O Józefie Wawrejko.

Dzięki Niemu przeskoczyliśmy z pozycji rozproszonej masy na pozycję stowarzyszonych pasjonatów. Stowarzyszenie położyło fundament na którym można było budować nowoczesne winiarstwo oparte o wiedzę zdobywaną w kolejnych szkoleniach. I mimo że wielu obecnych, młodych winiarzy na Podkarpaciu nie zna Jego nazwiska, to moim obowiązkiem jest Wam powiedzieć, że to dzięki Jego dziełu otrzymaliście możliwość swojego rozwoju.